Pierwsze naloty stonki ziemniaczanej. Bądź na nie przygotowany
Stonka ziemniaczana od lat stanowi głównego szkodnika w uprawie ziemniaka. Szacuje się, że zniszczenie przez nią piętnastu procent powierzchni asymilacyjnej rośliny skutkuje spadkiem jej plonowania o około trzydzieści procent. W skrajnych przypadkach żarłoczne owady mogą doprowadzić do utraty ponad osiemdziesięciu procent plonu. Na przygotowanie się do walki z tym trudnym szkodnikiem zostało już niewiele czasu, gdyż pierwsze naloty stonki ziemniaczanej mają miejsce już w czerwcu. Czy jesteś na nie gotowy?
Pierwsze naloty stonki ziemniaczanej
Pierwsze masowe naloty stonki przypadają na czerwiec. Kiedy podczas lustracji plantacji zauważymy na liściach ziemniaków żerujące stonki jest to sygnał, że należy przystąpić do oprysku. Nie mniej należy pamiętać o określonych dla tego gatunku progach szkodliwości, które wynoszą:
- dziesięć złóż jaj na dziesięciu roślinach lub piętnaście larw na jednej roślinie
Stonka ziemniaczana jest płodna i żarłoczna
Stonka ziemniaczana to płodny i żarłoczny owad. Jedna samica jest w stanie znieść 600-800 jaj na spodniej stronie liści, w skupiskach po dziesięć-trzydzieści sztuk.
Zagrożenie na plantacjach ziemniaka stanowią nie tylko dorosłe chrząszcze, ale również larwy. Przy czym w czerwcu i lipcu szczególnie groźne są larwy stonki. W przypadku plantacji, które nie są dostatecznie chronione, straty spowodowane żerowaniem stonki mogą wynieść około dwadzieścia-trzydzieści procent plonu. W skrajnych przypadkach szkodniki mogą całkowicie ogołocić pędy. Prowadzi to do obniżenia plonu nawet o osiemdziesiąt procent.
Stonka ziemniaczana – czym ją zwalczać?
Zwalczanie stonki ziemniaczanej nie należy do zadań łatwych. Coraz częściej obserwuje się lokalne populacje tego szkodnika odporne na niektóre substancje czynne.
Po wycofaniu neonikotynoidów (tiametoksam został usunięty z rynku) Coragen® 200 SC odpowiedział na potrzeby rolników. Dzięki substancji aktywnej o nazwie RYNAXYPYR® chroni uprawę ziemniaka przed atakiem stonki ziemniaczanej.
